piątek, 5 września 2014

Lifsorka. I C E L A N D


26 dni zmagań z krainą ognia i lodu


Mam w głowie echo pytania Islandczyków i innych współtowarzyszy podróży: dlaczego Islandia? Odpowiadałyśmy: natura - coś nowego, innego, dzikiego. Po prawdzie, prawidłowych odpowiedzi jest wiele, ale ta była idealna do wypowiedzenia na głos przypadkowym ludziom.

 

Zaczęło się od Bena Stillera i „Sekretne życia Waltera Mitty”. Zakiełkował w naszych głowach pomysł i zimowego wieczoru w kuchni na Nowolipki padła deklaracja: jedziemy! Bilety zakupione na czeskiej stronie taniego przewoźnika, gdzie lipiec brzmi jak czerwiec. Kilka miesięcy później zaczęła się przygoda życia.



Jak przygotowałyśmy się do pokonania Ring Road? Prawdopodobnie mamy więcej szczęścia niż rozumu, ale nasz ekwipunek w niewielkim stopni zmienił się od tego włoskiego. Espadryle zamieniłyśmy na buty trekkingowe a garderobę na cieplejszą – to jedyne nowości. W ekwipunku zagościły jeszcze suszone owoce i orzechy dla dodania energii.

Zdecydowanie podstawą jest dobra mapa i przewodnik. Mimo napływu turystów, ku naszemu zdziwieniu, duża ilość szlaków (tych mniej turystycznych) jest słabo oznakowana i UWAGA: nie wyposażona w mosty na potoczkach, które podczas częstych deszczów zamieniają się w rwące potoki. Polecamy uważnie przeczytać opisy szlaków i nie porywać się na te, które są poza naszym zasięgiem w sensie kondycyjnym, wyposażenia czy zastałej pogody.


Musisz przygotować się na trzy typy pogody: deszcz, zaskakujące promienie słońca, które spalą Twój nos i „niewiadomoco”. Ostatni wariant to chmury, przepadujący deszcz, podmuchy wiatru i temperatura 10-15C – dominuję. Plecak, garderoba i namiot zdecydowanie wodoodporne, ciepłe i wytrzymałe. 





Autostop na Islandii? Rewelacja. Przyjaźni i uprzejmi Islandczycy oraz podróżujący kamperami Niemcy, Francuzi i Szwajcarzy. To oni, w głównej mierze, pozwolili nam eksplorować wyspę i kreowali sytuację, które nie miałyby miejsca z wynajętym samochodem.
Co Islandia daje w zamian? Z perspektywy czasu widzę jak wiele. Mierzenie się ze złośliwością pogody hartuje ducha i ciało! Z pewnością wróciłam silną kobietą, która łatwiej niż przedtem znajduje pozytywy w codziennych sytuacjach. Zdecydowanie miałam czas na przemyślenie całego życia, ale zamiast tego opanował mnie przyjemny spokój ducha. Doceniłam również naturę i jej ogromną siłę. Marzę, aby Islandia pozostała nietknięta, ale natura zdecyduje sama jaką mi pokaże w kolejnej odsłonie.


Niewzruszalne piękno Islandii musi bronić się samo przez kilka naszych wspomnień i kilka zdjęć..